Zapraszam do czytania!!!
( Shizuo )
Bip, bip, bip, bip, bip, bip, bip, bip, bip ,bip, bip, bip, bip, bip, bip, bip, bip, bip, bip, bip...
- Kurwa! - Wykrzykując te słowa walnąłem ten jebany budzik, który dzień w dzień budzi mnie ze słodkiej krainy snów, do tego szarego, pełnego problemów świata... Dźwięk tego denerwującego urządzenia, natychmiastowo ucichł podczas bliskiego spotkania z panią ścianą. Nie dość, że się rozwalił na kawałeczki i zrobił mi bajzel w pokoju to jeszcze zrobił wgniecenie w mojej nowo pomalowanej na zielono ścianie! Od pewnego czasu wszystko mnie wkurwia! Minął już miesiąc odkąd ta tępa menda zniknęła.
- Niech zdycha! - powiedziałem sam do siebie. Nie będę się nim przejmował! Co on se nie myśli?! Mam tego dość! Przez jeden... Jebany tydzień nie byłem sobą! Nigdy sobie tego nie wybaczę.... Co ja ze sobą zrobiłem?! Ja się martwiłem... Gdyby o Shinrę czy Celty... To jeszcze ujdzie... Ale JA martwiłem się o nikogo innego jak Oriharę Izayę!!!!!!! Ugh! Sama myśl o tym przyprawia mnie o mdłości... Niech se robi co
chce... Wali mnie to... Przynajmniej się spokojnie zrobiło... Nie zważając na to że powinienem wstać i iść do pracy, walnąłem się z powrotem do łóżka. Niestety nie pospałem sobie za długo. Ze snu wyrwał mnie dźwięk dzwonka. Drugi raz... Trzeci raz... Czwarty raz...
( 10 minut później )
207 raz... Teraz głosy dzwonka były wydawane tak szybko jak gdyby z karabina maszynowego... Kurwa!!! Myślałem że ten ktoś zadzwoni parę razy i se pójdzie! Ale nie! Trzeba napierdalać w dzwonek aż się zepsuje! Nawet przykrycie uszu poduszką nic nie dało... Jak oparzony wyskoczyłem z łóżka i pobiegłem do drzwi. Nie otworzyłem ich... Kopnąłem je... Z hukiem wyleciały z zawiasów i zatrzymały się na przeciwległej ścianie
- Czy mógłbyś człowieku przestać naparzać w ten dzwonek jak jakiś popierdolony psychopata, który znalazł nową zabawkę!?!?!? Ja tu próbuję spać! - wykrzyknąłem wkurzony.
- Ohaiou! Widzę, że nic się nie zmieniło!
- Tak... Masz rację - usłyszałem dwa znajome dziewczęce głosy. Gdy kurz opadł zobaczyłem przed sobą:
- Mairu i Kururi? Co wy tu robicie do cholery?! Nie powinnyście być w szkole czy coś? - Kurwa... Mogłem iść do pracy... Jak one się przyczepią to nie odpuszczą dopóki nie zrobią tego co mają... To jest świetny przykład na ludzką pijawkę... Nie, nie... Pijawka nie pasuje... Hmm... Bardziej to chyba pasożyt do nich pasuje. Uhhh... Wyglądają jak mniejsze wersje Orihary... Bue...
- Oi! Już nie bądź taki! - Obie machnęły ręką... W tym samym czasie... Nie wiem czemu ale te dwie zawsze mnie przerażały.... Złapałem się za głowę... One są nawet większymi dziwadłami niż ich starszy braciszek... Kim są ich rodzice do cholery?!?! Jacyś psychiczni naukowcy, którzy eksperymentują na swoich dzieciach, czy co?!?!
- Hihhihihihihihi!!!
- Hahahahahaha!! - Podniosłem głowę ze zdziwienia.
- Z czego się śmiejecie?! - Zapytałem nieźle już podenerwowany.
- Shizuo-san... Powinien pan pamiętać o spodniach!
- To nawet seksowne spać nago, ale
- Takie widoki to nie na nasze oczy! - Powiedziały dopełniając się nawzajem... Co za synchronizacja! Może bliźniacza telepatia to jednak prawda? O co im tak w ogóle chodzi?! Kiedy zobaczyły moje spojrzenie typu : WTF?! O co kaman? Głupie jesteście?! Złapały się za głowy i starając się na mnie nie patrzeć, wzięły mnie pod ramiona i zaprowadziły pod lustro. No i o co im chodzi?! Odbicie pokazywało moje zaspane oczy, lekki zarost i potargane włosy... Do tego moja świetnie wyrzeźbiona klata... A do tego mój Biały Rycerz...
- No i o co wam chodzi do chole..!!!!! Japier...!!!! Zamykać oczy, wy małe zboczuchy! - Wrzasnąłem na nie i w pośpiechu zacząłem szukać czegoś co mógłbym na siebie narzucić. Pobiegłem do swojej sypialni w poszukiwaniu gaci. Teraz jak sobie przypomnieć to po wczorajszym prysznicu byłem tak zmęczony, że poszedłem spać nago! Założyłem pierwsze lepsze bokserki które wpadły mi w ręce i wróciłem do dziewczyn.
- Naprawdę ładne! Nie powiem! - Wykrzyknęła Kururi... Z niechęcią spojrzałem na dół i zobaczyłem moje ulubione bookserki, które nigdy przenigdy nie miały zostać ukazane światłu dziennemu... Była to moja największa tajemnic... A teraz? Już ja dobrze wiem, że te dwie małe zarazy zaraz to wypaplają... I będzie:
" Słuchajcie! Te Shiuzo Heiwajima nosi bokserki ze Smerfami! Dacie wiarę?!" Już to słyszę...
- Dobra! Dosyć tego! Po co żeście tu przylazły?! - Zapytałem, starając się odciągnąć je od tematu moich sweetaśnych majteczków.
- Co to jest do cholery ?!?! - Zapytałem dziewczyny, patrząc na różową-czerwoną kopertę w serduszka, którą rzuciły na stolik.
- To? - Zapytały jednocześnie.
- No nie! To obok! - Powiedziałem z ironią.
- Aaaa...To jest list od Iza-nii dla Ciebie. Zostawił go zanim wyjechał. - I co to kurwa z stoicki spokój?! Czy one nie zdają sobie sprawy z tego, że mam teraz wielką ochotę sprać je na kwaśne jabłuszka?!?! Co za tępe bezmózgi! Ehhh... Jak można o czymś takim zapomnieć? Są tak samo denerwujące jaki ich brat...
- To my spadamy! Szkoła czeka! - zawołały i nim się obejrzałem już ich nie było. Małe pieprzone ninja się znalazły. Co ten obszczymur se nie myśli?! Popatrzyłem zblazowanym wzrokiem na kopertę. Wziąłem ją w ręce i obróciłem. Tak, teraz nie mam wątpliwości, że to list od niego... Tylko on podpisałby list do mnie tym zdrobnieniem...
"Schizu-chan"
Zabiję gnoja... Po prostu go zmasakruję! ?O nie! Teraz to już nie mam zamiaru czytać tego listu! Niech sobie poczeka. Rzuciłem go na kanapę i poszedłem się przygotować do pracy.
Izaya
Ciekawe czy dostarczyły mój list... Z tymi dwiema nic nie wiadomo...Hahaha... Żałuję, że nie mogłem zobaczyć jego miny.
- Izasya-san? - Usłyszałem cichy głos w oddali. Nigdy nie lubiłem spotykać się biznesowo w starych opuszczonych magazynach, ale co poradzić? W końcu pracuję z niedoświadczonym młokosem, który o mały wos przez przypadek mnie nie zabił!
- Jest pan tutaj ? - Spóźnił się... Ehhh... Zobaczyłem zarys chłopaka, wyłaniającego się z ciemności nocy, a za nim kilka innych potężniejszych. Ciekawe czy moje przypuszczenia o jego zdradzie się sprawdzi?
- Witaj skarbie! - Zawołałem, wstając z krzesła i podchodząc do niego z otwartymi ramionami. - Jak się masz? Nie wiem czy pamiętasz, ale miało to być spotkanie w cztery oczy. Tylko ty i ja. Żadnych światków. - dlatego nie lubię prowadzić interesów z dzieciakami. Ale za to łatwo nimi manipulować, lecz niestety to jest jedyny tego plus.
- Przepraszam, ale wolę się zabezpieczać - powiedział słodkim niewinnym głosem. Zobaczyłem szepcze coś do swoich goryli. I tak popełnił pierwszy błąd. Powinien z nimi ustalić wszystko przed przyjściem tutaj, a nie teraz. Nie żebym się tym przejmował.
- Dobra teraz to możemy porozmawiać w spokoju . -Powiedziałem do niego widząc, że mięśniacy usunęli się w tył. Jednak nie dałem się nabrać, nie musiałem słyszeć żeby wiedzieć co takiego im rozkazał
- Usiądźmy! Napijesz się czegoś? Kawy, herbaty? Aaaa.. No nie.. Przepraszam.... Zapomniałem, że dzieciaki nie powinny pić kawy o takiej godzinie bo nie zasną do rana! hmmm, ale wiesz mam tylko Kubusia... - Mimo iż to spotkanie biznesowe nie mogę sobie odmówić odrobiny zabawy!
- Izaya-san! Proszę przestać się ze mnie naśmiewać! Nie jestem dzieckiem! - krzyknął. Ledwie zauważalnie skinął głową. Dosłownie w 5 sekund otoczyli nas jego goryle. Ugh... Co za idiota. A miało być tak przyjemnie!
- Naprawdę... - wstałem powoli z lekkim ociąganiem. - Żeby taka mała prowokacja aż tak Cię zdenerwowała. - pokręciłem głową i teatralnie westchnąłem - Bardzo nie lubię kiedy osoba z którą prowadzę interesy przystawia mi broń do głowy -Kiedy usłyszał mój popisowy mrożący krew w żyłach ton i dodać do tego dodać moją niewzruszoną całą sytuacją postaw, w jego oczach dostrzegłem błysk przerażenia ale i desperacji.
- Dlaczego jesteś taki pewny siebie?!?! -wrzasnął - Już nie raz miałem Twoje życie w garści! Mogłem Cię zabić kiedy tylko chciałem! Popatrz tylko! To MOI ludzie nas otaczają, nie Twoi!! Więc do cholery przestań być taki spokojny i opanowany!
-Jaki głośny. - Tak naprawdę wypowiedziane przed chwilą słowa były znakiem na który moi ludzie mieli zadziałać... Podniosłem ręce i zatkałem sobie uszy. Odgłosy strzałów nigdy mi się nie podobały. 10 sekund później wszyscy goryle leżeli na ziemi martwi. Podszedłem do chłopaka, który patrzył na mnie z przerażeniem. Powoli niespiesznie wyjąłem swój nóż marki "Spyderco" i lekko przyłożyłem go do jego gardła.
- Ty miałeś moje życie w garści? Mogłeś mnie zabić kiedy chciałeś ? Hahahaha.... Chyba w Twoich fantazjach dzieciaku. Nie sądziłem, że odważysz się mnie zdradzić, nie tak szybko... Ale muszę powiedzieć, że byłeś bardzo przydatny... Jak na dzieciaka
-J-ja... Ja nie chciałem pana zdenerwować! Naprawdę! Niech mi pan da ostatnią szansę! Zrobię wszystko o co pan poprosi! Proszę tylko niech mnie pan nie zabija! - Załkał... Żałosne. Lecz kiedy tak pomyślę to może mi się jeszcze przydać. Marno trastwem byłoby go teraz zabijać. Ale musi wiedzieć kto tu rządzi.
- Po przemyśleniu wszystkiego stwierdziłem, że jeszcze Cię nie zabiję. - Zobaczyłem ulgę w jego oczach - Ale pamiętaj, to Twoja ostatnia szansa! Jeśli jeszcze raz mnie zdradzisz, albo pomyślisz o zdradzeniu mnie! Nie będę taki pobłażliwy! To ja jestem panem! Ty służącym! Zapamiętaj to sobie! Nie myśl sobie, że ze mną wygrasz! Do pięt mi nie dorastasz! Rozumiemy się?
- T-tak...- Spojrzałem mu w oczy i bez ociągania schowałem nóż na swoje miejsce.
- Musimy się zwijać... Z tego spotkania możemy zrezygnować... Ehhh... Nie mam ochoty gadać z policją... - Spojrzałem na chłopaka, który powoli wstawał z podłogi.
- Powiadomię Cię o kolejnym spotkaniu. I pamiętaj. Nie rób niczego głupiego Mikado-kun!
Shizuo
"Drogi Shizu-chan!"
" Zapewne umierasz z tęsknoty do mnie... Tak wiem, że ciężkie jest życie beze mnie, jednak musisz przetrwać! Interesy nie łatwa sprawa, ale o czym ja piszę! Przecież ty nie masz o tym pojęcia, prawda? Mam nadzieję, że po moim powrocie zaprosisz mnie na lody! If you know what I mean.
Kochany Izaya!
P.S. Nie myśl o mnie za dużo bo Cię główka rozboli!! W dodatku wiem, że myślenie sprawia Ci fizyczny ból. Dbaj o siebie! Pij mleko a będziesz wielki!
P.S.P.S Albo jednak nie! Nie pij już więcej tego mleka, bo zostaniesz olbrzymem! I co w tedy? żadna kobieta Cię nie zechce! A przepraszam... Już teraz żadna Cię nie chce! Buziaczki!! "
Po prostu nie ma to jak list od tego gnoja na zepsucie humoru. I po co ja to w ogóle czytałem?!?! I tak nie za wiele się dowiedziałem! Spojrzałem na list i zobaczyłem, że przez przypadek go zgniotłem... Muszę się napić, nic tak nie łagodzi moich nerwów ja dobre piwo! Może Tom da się zaprosić? Muszę z kimś pogadać żeby zapomnieć o tej całej sytuacji... Jutro będę się zamartwiał.
Yay! Po chyba 3 miesiącach w końcu napisałam 8 rozdział! Nareszcie! Wiem, że zajebiście długo mi to zajęło, ale w ogóle nie miałam pomysłu o czym ma być ten rozdział! Ale dobra, mam nadzieję, że Wam się podobało.
I takie mini info.. Możliwe, podkreślam możliwe, że pod koniec tygodnia pojawi się 2 rozdział "W pogoni za Śmiercią!!!"
Pozdrowionka Nanako!!