środa, 30 grudnia 2015

Broken

Hej ludzie ;-; Nie będę Wam wciskać kitu czemu mnie nie było, po prostu jestem zbyt leniwa i szkoła zabiera mi życie ;-;  Szkoła i lekcje to jakaś drama, oczywiście nie przestałam pisać, ale jednak nauka zabiera całą energię ;-; a kiedy wpadnę na jakiś pomysł i zacznę pisać to szybko wyrywają mnie inne obowiązki ;-; Jedyne co mogę powiedzieć to to, że nie przestałam pisać i teraz opowiadania będą się pojawiały, nie będę ustalać dat ani takich rzeczy bo to bez sensu. Wiedzcie, że nie mam zamiaru zostawiać tego bloga bo to dla mnie wielka frajda. Muszę tego bloga jakoś ożywić. I serio sorry za moją jakże długą nieobecność ;-; Widzicie tutaj pierwszy chapter mojego własnego opowiadania, które leży już u mnie z 3 miesiące. Nie chciałam go publikować z jednego powodu. NIE JEST TO YAOI ;-; yup, dokładnie, doszłam do tego okresu gdzie zaczęłam pisać boyx gurl. Ale moi drodzy, nie bądźcie zwiedzeni, to nie jest żadne romansidło. nie będę pisać o czym to, bo wolałabym żebyście się sami z tym zapoznali, ale serio nie nienawidźcie mnie dlatego że to nie boyxboy. Nie skończyłam z moimi kochanymi pedałami, ale chciałam się z Wami podzielić moim nowym dziełem i mam nadzieję, że je zaakceptujecie <3 Tak btw Szczęśliwego Nowego Roku moi kochani! I zapraszam do czytania
#plzdonthateme



            Broken


                                  
                        Cause I'm broken when I'm open
                        And I dont feel like I am strong enough
                        Cause I'm broken when I'm lonesome

                                              ~Seether - Broken




Ogarniająca mnie ciemność zaczęła rozprzestrzeniać się w najgłębsze zakamarki mojego umysłu. Nie ważne jak długo uciekam, i ile się ukrywam, zawsze mnie znajduje. Kiedy nie ma miejsca do którego mogę uciec, otacza i zaczyna mnie dusić. Czepia się mnie niczym pasożyt i nie puszcza dopóki nie wyśsie całej energii. Na skraju wycieńczenia opuszcza mnie i zostawia, sam na sam z moim największym koszmarem. Potworem który niszczy mnie od środka, kiedy tylko ma okazję. Patrzy na mnie z oddali i szeroko się uśmiecha, podchodzi do mnie powoli, tym dostojnym krokiem. Szarpnięciem podnosi mnie na nogi i powoli podnosi głowę, tak abym zobaczyła jego twarz. Twarz której jeszcze nigdy nie widziałam i nie chcę widzieć. Zaciska ręce na mojej szyi, tak mocno, że krzyk z którego nie zdawałam sobie sprawy, zamiera na moich ustach. I właśnie w tym momencie, po raz pierwszy dostrzegam twarz mojego kata. Twarz szpetna jak noc, wykrzywiona mrocznym uśmiechem. Oczy świdrujące mnie na wylot, czerwone jak księżyc który nad nami świeci. Z jego szeptających ust,z których wydobywają się niezrozumiałe dla mnie słowa, wypełzają robaki, które powoli kierują się w stronę mojego roztrzęsionego ciała. Oplatają je całe, jak liny, które nie pozwalają wyrwać się ze śmiertelnego uścisku. Oczy zachodzą łzami, patrzę z przerażeniem na twarz mojego koszmaru, gotując się na to co ma się zaraz wydarzyć. On widząc moją kapitulację uśmiecha się szerzej i szepta dalej, przejeżdża wielką ręką po mojej twarzy i schodzi niżej, smakując moje ciało. Dreszcze obrzydzenia wstrząsają moim wycieńczonym ciałem. Nie mogę już dłużej. W tym samym momencie On wyciąga pistolet. Przejeżdża ohydnym językiem po jego krawędzi. Głęboko patrzy mi w oczy, wycelował, ja obserwuję każdy jego ruch. Lekkie zgięcie palca kiedy naciska spust. Ostatnim widokiem jest jego szalony uśmiech, zadowolenie ze swojego dzieła. I nagle, otoczył mnie huk i pozwoliłam otoczyć się mgiełce bólu, która powoli okrążyła moje ciało.

                   ...

Nagle otworzyłam oczy i łapczywie zaczerpnęłam powietrza, które nie wiadomo czemu wstrzymywałam. Uświadomiłam sobie że krzyczę i szybko zamknęłam usta. Gardło bolało jak diabli, a całe ciało miałam sztywne i zlane potem. Wytarłam łzy które dalej ściekały po moich policzkach i zapaliłam światło. Biała poświata zalała mój pokój i powoli spojrzałam na zegar. 1.37 no po prostu świetnie. Spałam półtorej godziny. Ugh... Wygląda na to, że dzisiaj nie pośpię. Powoli starając się uspokoić umysł i ciało od poprzednich wydarzeń, odsunęłam kołdrę i wstałam. Szłam spokojnie, bez pośpiechu, tak aby nie przewrócić się na moich roztrzęsionych jeszcze nogach. Otworzyłam drzwi oddzielające sypialnię od korytarza prowadzącego do drugiej części mieszkania w której była łazienka i spojrzałam w gęstą czerń nocy. Momentalnie zalały mnie wspomnienia minionego koszmaru. Strach mnie sparaliżował, i z hukiem upadłam na tyłek. Próby wstania niczego nie zmieniły. Nogi odmówiły mi posłuszeństwa, a ciało zaczęło sobie przypominać wszystkie sceny, umysł zaczął tonąć w przerażeniu. „Weź się w garść!” Pomyślałam odganiając od siebie złe myśli. Jakimś cudem wstałam i szybko zapaliłam światło, które oświetliło mroczny korytarz. Szłam jak najszybciej mogłam, jednak szczęście jak zawsze mnie opuściło i światło zgasło. Nim pozwoliłam ogarnąć się panice spojrzałam z nadzieją do mojego pokoju, ponieważ tam powinno palić się światło. Szybko obróciłam się na pięcie i zobaczyłam tylko ciemność. Jedynym oświetleniem było czerwone światło  księżyca które wlewało się przez małe okienko korytarza. Księżyc jakby wiedział, że nadchodzi coś złego i mrocznego, przywdział krwistą szatę, jak gdyby próbował mnie ostrzec. Próbując się uspokoić skierowałam się do toalety. „Szur” „Szur” „Trah!” „Szur” „Szur” Usłyszałam za sobą jakieś odgłosy, ale uznałam to za wymysł mojego zmęczonego umysłu i starałam się na nie nie zwracać uwagi. Jednak odgłosy stawały się głośniejsze i jakby bliżej mnie. Dając strachu za wygraną, szybkim krokiem wparowałam do łazienki i zamknęłam za sobą drzwi. Przekręciłam kluczyk i powoli oparłam głowę o drzwi, zamknęłam oczy starając się uspokoić. „Głupia jesteś dziewczyno? Przecież, nie ma się czego bać! Jesteś u siebie! Tu jesteś bezpieczna” Powiedziałam do pustej i zalanej czernią łazienki. Tu także nie było światła. Ostrożnie otworzyłam oczy, odwróciłam się na pięcie i zamarłam. Stałam twarzą w twarz z moim Koszmarem. Uśmiechał się tak samo jak wtedy. Patrzył się na mnie tymi swoimi czerwonymi oczami. Moje nozdrza wypełnił zapach zgnilizny, poczułam jego dotyk na swoim policzku, i mimowolnie zaczęłam krzyczeć. Nagle jakby nigdy nic, On zniknął, a moje nogi, jak z waty osunęły się pode mną. Wizję przesłoniły mi łzy, ciało przechodziły nieprzerwane dreszcze, a ból w piersi stał się nie do zniesienia. Zwinęłam się w kłębek w kącie i tak zostałam do rana. Powtarzając sobie „To nie może być prawa, on nie jest prawdziwy, to tylko wymysł mojej wyobraźni” Mimo iż to wiedziałam nie potrafiłam powstrzymać tego przerażenia które powoli zaczęło mnie ogarniać.






I jak odczucia? Mam nadzieję, że pozytywne ;-; Proszę dajcie znać w komentarzach i powiedzcie co o tym myślicie. Chapter 2 jest już napisany, teraz tylko go  poprawić! 
Co do nowego roku, mam postanowienie. Ożywić tego bloga <3 Dajcie znać, proszę xD <sorry że takie krótkie, ale byłam pewna że tego nie dodam>
P.S. Mam kilka ekscytujących zaczętych projektów >.< <3 I tak to boyxboy>
Pozdrowionka
~ Nanako ~