wtorek, 15 stycznia 2013

Tajemnice mieszkańców Ikebukuro (Shizaya) Rozdział I

Siemanko!! Jak widać napisałam swoje pierwsze opowiadanie:D Yeee... Nie za bardzo wiem jak wyszło, więc komentarze miło widziane :D Nie powiem długo zastanawiałam się nad tytułem i nie wiem czy taki zostanie. Podziękowanie dla Haru-chan , która zrobiła superowe poprawki i gdyby nie ona padłabym trupem. :D Pozdrowionka !!                  
 
                                                                  ~ Po Poprawce ~



                                                                         

Izaya

Niewiele osób wie, że Ikebukuro jest piękne w nocy. Zwłaszcza wtedy, gdy bawię się z Shizu-chanem. Ja naprawdę kocham ludzi, lecz z nim jest inaczej. Nienawidzę go, ale dzięki niemu się nie nudzę. Zabawa z nim zawsze poprawiała mi humor. Tak samo było dzisiejszego wieczoru.


Shizuo

Jak zwykle szedłem sobie z Tomem ulicami Ikebukuro, kiedy zauważyłem białe futerko w oddali. Nawet nie musiałem oglądać twarzy, od razu wiedziałem kto to. Moją głowę wypełnił gniew, którego nie potrafiłem opanować
- IZAYYYAAAA!!!


Izaya

Gdy tylko usłyszałem, jak woła moje imię, od razu uśmiech wyszedł na moją twarz. Nim zdążyłem go powitać, zauważyłem lecący na mnie automat z napojami. W ostatniej chwili uskoczyłem, unikając tym samym zmiażdżenia. Ahh! Jak ja to kocham! Oglądanie tej wściekłej twarzy działam na mnie jak narkotyk.
- Shizu-chan - powiedziałem markotnym głosem - Co za nie miłe powitanie - podszedłem do niego.


Shizuo

Zagotowało się we mnie, gdy usłyszałem moje imię w jego plugawych ustach. I jeszcze ta przeklęta ksywa. Złapałem za najbliższy znak STOP i złamałem go jak zapałkę. Nawet nie zastanawiałem się nad tym co właśnie robiłem. Nienawiść którą do niego czuję jest dla mnie naturalna jak oddychanie.
- Nazywam się Heiwajima Shizuo - warknąłem na zbliżającego się tanecznym krokiem Oriharę. Oczywiście, na jego twarzy widniał ten sam nigdy nie schodzący, ironiczny uśmieszek. Podziałał na mnie jak czerwona płachta na byka. Nawet nie myśląc, rzuciłem w niego znakiem, a następnie... koszem.


Izaya

- Wynoś się z Ikebukuro - wrzasnął Heiwajima.
- Tak, tak.... Już się robi. Hahahaha...  Zabawę czas zacząć - powiedziałem mrużąc prowokująco oczy - Co ty na to Shizu-chłan~~ - zapytałem prowokująco


Shizuo

Przeciągał sylaby tego durnego skrótu jakby czegoś wyczekiwał. Heh. Durny obszczy mur. Nawet nie wie w co się wpakował.
- Miałem dzisiaj bardzo zły dzień. Zabiję cię. Tak na odstresowanie.- powiedziałem niskim głosem
- Hahahaha... Czyli jak zwykle. - nie czekając na moją odpowiedź, wyciągnął nóż i rzucił się na mnie. Wyraz jego czerwonych oczu tak mnie wkurwił, że przestałem się kontrolować. Żeby zasłonić cios w brzuch oberwałem w rękę. Nie bolało, ale nieźle mi ją rozorał. Żeby nie myślał, iż blefowałem z tym, że go zabiję, wziąłem to, co miałem pod ręką i rzuciłem. Okazało się, że tym czym rzuciłem był człowiek, a dokładniej mówiąc Shinra. Co do cholery?!??!?!?!?!
- Shinra co ty tu, robisz?! Nie miałeś być na wakacjach z Celty?! - darłem się na niego jednocześnie stawiając na nogi.
- A tak  w ogóle to czemu podszedłeś tak blisko idioto??!
- Shizuo. uspokój się. Już Ci mówię. Niedawno wróciliśmy z wakacji, a jako że lodówka była pusta, pojechałem na zakupy. Kiedy wyszedłem ze sklepu usłyszałem Ciebie i Izayę. Podszedłem tak blisko, bo chciałem pomóc Ci się uspokoić... Ale za nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, chwyciłeś mnie za ubrania i rzuciłeś w stronę Izayi. Skoro już przy nim jesteśmy, to gdzie on się podział?? - W tedy zorientowałem się, że przez gadaninę doktorka straciłem tę mendę z oczu.
- Cholera!! IIIZZZAAAYYYAAAAA !!!!! Gdzie żeś polazł pchło?!?!?!
- Shizuo-kun! Uspokój się.- Kishitani próbował przemówić mi do rozumu.
-Zabiję go, zabiję go, zabiję go, zabiję go, zabiję go, zabiję go, zabiję go, zabiję go, zabiję go, zabiję go...
- Tak, oczywiście, a teraz chodź do mnie. Opatrzę Twoją rękę. - westchnął przeciągle, złapał mnie za rękę i przymusem zaciągnął do siebie.


Izaya

Naprawdę chciałem się z nim pobawić- burknąłem niezadowolony. Szedłem powolnym krokiem, co chwilę kopiąc jakiś kamyk, lub przyglądając się robaczkom
- Nie narzekaj. Shizuo był w naprawdę złym humorze - powiedział Simon, który parę minut wcześniej odciągnął mnie siłą od miejsca walki. Naprawdę zepsuł mi dobry humor.
- Czego ode mnie chcesz, Simon?- Zapytałem zmieniając język na rosyjski. Coś czułem, że ma do mnie jakąś sprawę.
- Chciałbym, abyś znalazł dane na temat pewnej osoby - odpowiedział także po rosyjsku. Przybrał tajemniczy ton, czym mnie bardzo zaciekawił.
-Hmmm.? Więc kto zasłużył na takie zainteresowanie, abyś musiał posuwać się aż tak daleko? - byłem naprawdę zaskoczony, ponieważ Simon nienawidził moich ,,usług"
-  Znajdziesz te informacje, czy nie?- powiedział Rosjanin już dość zdenerwowany. Już drugi raz mnie dzisiaj zdziwił, ponieważ bardzo rzadko się denerwował. Chyba tylko raz widziałem go zdenerwowanego. Bił się z Shizu-chanem, a dokładniej próbował opanować jego gniew. Tak to ja go wtedy wkurzyłem. Jest on jedyną osobą dorównującą siłą potworowi z Ikebukuro.
- Oczywiście, że tak, ale za odpowiednią cenę- powiedziałem z prowokującym uśmieszkiem.- Ale zamiast pieniędzy chciałbym 50% zniżkę w Rosyjskim Sushi. He he... I co ty na to?
- Jasne, ale zniżka 25%.  Proszę, to imię i nazwisko osoby, o której masz znaleźć informacje- Podał mi małą kartkę do ręki. Zaniemówiłem kiedy zobaczyłem imię tej osoby, ale po chwili uśmiechnąłem się cwanie.
- Rozumiem, postara... - zacząłem mówić, ale szybko skończyłem, bo Simon gdzieś się ulotnił.
- HAHAHAHAHAHAHA!!!!!!!- zacząłem się śmiać na całe gardło. Kiedy już się ogarnąłem, starłem łzę, która spłynęła mi po policzku.
- To właśnie dla tego kocham ludzi, z nimi nigdy nie można się nudzić! -  krzyknąłem
Ryugamine Mikado, hmmm? Ciekawe, co z tego wyniknie? Ahhh... Jestem zmęczony. Może pójdę na jakieś dobre sushi? Albo może sam coś upichcę??.Ciężki wybór.

I w taki sposób minął wieczór. Izaya postanowił sam ugotować kolację, na którą zjadł ramen. Za to Shizuo spędził czas z Shinrą i Celty w ich mieszkaniu. Doktorek opatrywał mu rękę, a Celty opisywała ich wspólne wakacje. Kiedy oni spokojnie spędzali nie wiedzieli, co się dzieje w pewnym małym mieszkaniu drobnego licealisty Mikado. To, co ich spotka z samego rana zadziwi wszystkich mieszkańców Ikebukuro.


I koniec pierwszego rozdziału~! Jest on już po lekkiej poprawce stylistycznej~! Mam nadzieję, że przypadło Wam do gustu! Jeśli tak zapraszam do przeczytania drugiego rozdziału   KLIK

                                                                                   Pozdrowionka Nanako

4 komentarze:

  1. Wtedy piszemy razem
    przed lub robaczkom nie ma przecinka.
    niemiły razem
    OK xD
    hehehe takie publiczne dziękowanie? Aż się rumienię :P
    Walka na wstępie to jest coś. Na co Simonowi te informacje i co knuje Mikado? Najbardziej to mnie Mikado ciekawi *w*
    Shinra to Shinra nie ma co się rozwodzić XD
    Ok generalnie to sie ciekawie zaczyna. Tylko mam nadzieje,że z lekcji wynosisz coś więcej niż stronnice opowiadania w brudnopisie XD
    Zareklamować cię u mnie? C: takie dzieła trzeba rozprzestrzeniać XD
    I ostatnie : wyłącz weryfikacje obrazkową D:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za zacnego komenta:D Ahhh... ten robaczek mnie rozproszył i przez to nie dałam przecinka xD

      Usuń
  2. Wooah *O* Pięknie napisane i do tego wciągnęło mnie ;D
    Czekam na więcej i więcej *O*

    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe, ciekawe...co z tego wyniknie :3
    Jakoś nie specjalnie rzuciły mi się w oczy, jakieś błędy (pewnie je poprawiłaś xp)
    Tekst był naprawdę fajny, tylko szkoda, że rozdział taki krótki ;-;
    Lubię przeskakującą perspektywę :3 Sama jej używam w moim aktualnym opowiadaniu, ale o tym kiedy indziej *o*

    Czego Simon chcę od mojego Mikado~? o.o Chyba nie chce mi go zabić, ani nic~?! Omg, to by było straszne...idę czytać dalej >3<
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń