wtorek, 30 kwietnia 2013

Tajemnice mieszkańców Ikebukuro Rozdział 7 ( Shizaya )

Hejo!! Jak widać późno, ale w terminie! Ghi... No dobra... Wyszło z tego "przemyślenia Shizuo" :3 Rozdział ogólnie w moich myślach był o wiele dłuższy ale to tylko w mojej głowie :D Skapujcie... Przy pisaniu poprzedniego napisałam takie zdanie " Zacisnąłem pięści w pięści "... Jak Haru to przeczytała to myślałam, że mi tu zaraz padnie... Tak samo było " Orohara " zamiast Orihara :D No dobra... Rozdział raczej nie jest taki zły :D Jest to rozdział, w którym uczucia Shizuo w stosunku do Izayi całkowicie się zmieniają... Mam nadzieję, że ten przeskok Was nie zaskoczy tak bardzo :D
Zapraszam do czytanka!











Shizuo ( około godziny 3-4 w nocy )



- Celty... - Ktoś blisko mnie westchnął... Czy to ze zmęczenia czy z oburzenia? Nie mam pojęcia... - Wszystko z nim w porządku. Przychodził do mnie z gorszymi ranami... Nie ma co się martwić! Odpocznie 2-3 dni i będzie dobrze! Przecież to Shizuo! Jednak... Bardziej martwi mnie zachowanie Izayi... Nie potrafię uwierzyć, że mógł coś takiego zrobić! Uhhh... W dodatku nie odbiera telefonu! Naprawdę nie wiem co robić... - Shinra? Co on taki załamany? Nie powinien tryskać zdrowiem i energią?? hmmm... Dziwne... Czemu czuję się taki ociężały? Jeśli się nie mylę ktoś jeszcze jest w tym pokoju, ale w ogóle nie wydaje żadnych dźwięków... Czyżby Celty?.. Lekko poruszyłem rękoma i postarałem się zgiąć nogi. Dziwne uczucie, ale nie wkurzające... Tylko jakoś tak ciasno. Walić to... Co ja baba jestem, że tak delikatnie się ze sobą obchodzę? Szybko otworzyłem oczy i gwałtownie uniosłem się do pozycji siedzącej. Niespodziewanie zaczęło mi się kręcić w głowie, a przed oczami pojawiły się mroczki. Co się dzieje?!

- Shizuo?! Co ty wyrabiasz?! Kładź się z powrotem! Ojjj... A tyle się napracowałem przy tych szwach! Teraz muszę zaczynać od początku! - Podszedł do mnie i lekko puknął mnie w głowę i zmusił do tego abym się położył...

- Shinra... Spoko, nic mi nie jest! - Powiedziałem spoglądając na kolegę.

- Nic... Ci... Nie... Jest?! Człowieku! Prawie mi się wykrwawiłeś! I ty mi mówisz, że nic Ci nie jest?! Czy ty wiesz jak ja się o Ciebie martwiłem? - Powiedział załamując ręce. Wygląda jak pół dupy zza krzaka...

- Spałeś przez prawie dobę!... Tak przy okazji, co zaszło między Tobą a Izayą... Jak ostatni raz Was widziałem świetnie się dogadywaliście! Jak na wasze standardy. -  W jego oczach znów pojawił się ten dziwny błysk. Automatycznie zaczął zmieniać bandaże, które zostały już całkowicie przemoczone moją krwią... Ale co on ma na myśli i skąd ta rana do cholery?!

- Jestem pod wielkim wrażeniem! Nie spodziewałem się, że będziesz taki spokojny! - powiedział z wyraźną radochą na twarzy... Normalnie jak napaleniec, który właśnie zobaczył dziwkę przy drodze...

- Co masz na myś... !!!! O, kurwa.... - Nagły ból głowy spadł na mnie jak grom z nieba... Wszystkie wydarzenia wczorajszego wieczoru zaczęły odżywać we mnie na nowo. Machinalnie zacisnąłem ręce w pięści. Gdyby nie to, że moje ciało jest zmęczone i mogłoby nie wytrzymać kolejnego napadu furii, zapewne rozwaliłbym ten pokój...

- Shinra.- Mój poważny, ale spokojny ton bardzo go zdziwił... - Nie gniewaj się, ale kiedy rany się zagoją, pójdę i...- wziąłem głęboki oddech- ZAJEBIĘ TEGO GNOJA!!!!!! - Wykrzyknąłem. Moje ręce mimowolnie zacisnęły się na stole operacyjnym i zrobiły niemałe wgniecenia. Doktorek jak oparzony odskoczył ode mnie w pośpiechu szukając czegoś czym mógłby się obronić, jednak po krótkiej chwili zorientował się, że w starciu ze mną nic nie przetrwa... Po chwili zastanowienia, zdecydował się na odejście w pozornie bezpieczną odległość, czyli do kąta.

- Ej! Shinra! Wyluzuj! To tylko takie małe podkreślenie moich słów! -  Spojrzał na mnie z ukosa, ale uwierzył od razu...

- Shizuuooo~! - Jęknął - To był mój nowy stół! Czy ty wiesz jaki on jest drogi? W dodatku to był prezent od Ceeelty...! - Zaczął tupać....

- No przepraszam, no... Nie zachowuj się jak baba! Bądź facetem!

- Jaka znowu baba! To tylko dlatego,  że to prezent od niej! To ty się jakoś dziwnie zachowujesz! Odkąd się obudziłeś... - uśmiechnąłem się do siebie szczerząc zęby jak jakiś debil. Nie wiem czemu, ale nie jestem zły... Tak, to straszne... Ten jebus posłał mnie na deski, a ja się szczerzę! Kurwa.... Może to dlatego, że zobaczyłem jego inną stronę? To tylko mały kawałek jego prawdziwej osobowości, ale... Mi to wystarcza... Nie potrafię zapomnieć jego wyrazu twarzy, gdy zobaczył co mi zrobił... Nie mam kompletnego pojęcia dlaczego to zrobił, ale wiem, że tego nie chciał... W tamtym momencie, gdyby naprawdę chciał mnie zabić, zrobiłby to z łatwością... Byłem strasznie słaby, mógł mnie powalić nie używając na to za wiele siły... Pozbycie się dowodów nie byłoby dla niego problemem... Nie jestem super mądry, czy coś, nie dorównuję także tej mendzie intelektem, ale znam go już za długo żeby się nabrać na taką sztuczkę... Jedyne pytanie, które nie daje mi spokoju to: dlaczego? Dlaczego bezduszny informator zrobiłby coś takiego? Tyle razy próbowaliśmy się pozabijać, a wczoraj nadarzyła mu się idealna okazja żeby mnie zatłuc! Więc dlaczego?!

- Shiuzo? Czy coś Cię trapi? Chcesz o tym pogadać? - podniosłem powieki i zobaczyłem dwie osoby pochylające się nade mną. Celty i Shinra...

- Nie... Gadałeś z Oriharą? - zapytałem bez żadnych ogródek. Nigdy nie podejrzewałem, że będę się NIM przejmował, a co dopiero martwił! Mam co do tego złe przeczucia... Kurwa! Jestem pojebany... Muszę zapomnieć o tym uczuciu. Zdusić je w zarodku póki jeszcze mam szansę... Właśnie! O czym ja w ogóle myślę! Nie mam zamiaru pomagać tej mendzie! Zamierzam skopać mu dupę tak, że już nigdy na niej wygodnie nie usiądzie.

- Z-z Izayą? N-nie n-no co ty! - Shinra to naprawdę kiepski kłamca...

- Shinra! Pytam się na poważnie!

- [ Nie ma z nim kontaktu. Dzwoniliśmy do niego, ale żadnego odzewu... W końcu Shinra tak się zdenerwował, że kazał mi to sprawdzić, bo sam był zajęty Tobą... Nie byłam chętna, ponieważ jak zobaczyłam co Ci zrobił, miałam ochotę Go poszatkować... Wracając do tematu. W jego mieszkaniu nie było żywego ducha. Co dziwniejsze, meble zostały pozakrywane, na półkach nie było ani jednej książki... Wszystko co należało do Izayi zniknęło... Tak, jakby wyjechał. Po powrocie skontaktowaliśmy się z jego sekretarką Namie... Powiedziała, że nieszczególnie obchodzi ją to, co się z nim stanie, ale powiedziała, że wydarzyło się coś dziwnego. Ten wredny człowiek, który nie dawał jej urlopu nawet w czasie choroby, dał jej urlop na okres nieokreślony! Na razie niczego więcej nie wiemy. ] - Co? Że co, do cholery jasnej?!

- Celtyy~! Dlaczego mu powiedziałaś? - Na odpowiedź, walnęła go w głowę i zaczęła coś pisać na swoim tablecie. Niestety nie zauważyłem tego, co napisała, ponieważ doktorek mi zasłonił. Kiedy się odwrócił, jego oczy z niewiadomego  powodu lśniły, a na twarzy pojawił się szeroki banan... Co ona mu tam napisała? Hmmm, tak po krótkim zastanowieniu wolę nie wiedzieć...

- Nieważne... Dzięki... Jak długo muszę tu jeszcze siedzieć?

- Jak długo? Około 3-4 dni... Bo, bla bla blablabla blabla bla...- I tak niczego nie rozumiem z tej jego całej lekarskiej gadki, więc po co mam Go słuchać?? Zapewne zaczął mówić coś o tym jakie to te rany są niebezpieczne i te swoje wywody o tym żebym się nie przemęczał... Mówi to wszystko po to, żeby utrzymać mnie jak najdłużej w łóżku...

- Hahaha.... Tak... Oczywiście - Przerwałem mu w połowie zdania. Nie zważając na jego protesty, wyskoczyłem z łóżka.

- Shizuo... - Zakrył sobie oczy dłonią- Ubierz coś, proooszęęę~ Celty tu jest! - Dopiero w tedy zorientowałem się, że jestem bez gaci... Uppsss... Shinra szybko rzucił mi prześcieradło, żebym się owinął.

- Dlaczego mnie rozebrałeś? Przecież ranę miałem na brzuchu... No wiesz, nie mam nic przeciwko, ale ja nie jestem homo, ani nic... - Ale zaskoczenie! Myślałem, że kręci z Celty, a tu coś takiego! Mam nadzieję, że nic się nie wydarzyło. Spojrzałem na niego. Jeszcze nigdy nie widziałem, żeby ktoś spiekł takiego raka! Nawet w tedy, gdy Izaya nas wykiwał i weszliśmy  nadzy do damskiej łaźni...

-  O-oczym t-ty gadasz do cholewki! Nie jestem gejem! Jedyną osobą, którą kocham jest Celty!

- Aha! Więc przepraszam za pomyłkę! - Ejj... Czy on przed chwilą nie powiedział, że.... Kocha Celty! Wiedziałem już o tym od dawna, ale nie sądziłem, że już jej powiedział! Teraz to już burak na maxa!

- Ja... No, tego.... Hmmm - Strasznie się zmieszał... Więc to oznacza, że teraz wszystko wygadał... Co za gość, nie dziwię się, że do teraz jest prawiczkiem... Ale teraz mam dobrą okazję na ucieczkę!

- To ja Was zostawiam samych! Jak coś będę wiedział to dam Wam znać! Albo i nie? Cze! - Szybko wybiegłem, zabierając po drodze swoje ubrania. I zostawiłem ich w tej niezwykle krępującej sytuacji.

- S-shizuo! Czekaj! Nie zostawiaj mnie tak samego! - Jeszcze to zdążyłem usłyszeć... Haha... Ta jasne... Sorki stary, ale Celty mnie nie kręci i nie mam ochoty na trójkącik, a poza tym, mam ważniejsze sprawy do roboty! Szybko się ubrałem, uważając na nowe bandaże i wyszedłem z ich mieszkania. Kiedy tylko zostałem sam, moją głowę zaczął wypełniać nikt inny jak Izaya Orihara... Nawet powietrze letniego wieczoru nie zdołało oczyścić mojego umysłu... Przystanąłem i nie wiem czemu, ale z całej siły walnąłem ręką w ścianę jakiegoś bloku...

- Co się ze mną dzieje do cholery! - Wykrzyknąłem w miasto. Czemu tak się martwię?! Już podczas rozmowy z doktorkiem to czułem. Kompletnie mi się to nie podoba, zwłaszcza dlatego, iż wiem kogo to uczucie to dotyczy... Kurwa!

Nie myślałem gdzie biegnę.

Nie za bardzo mnie to obchodziło.

Czas leciał jak gdyby spowolniony.

A ja? Biegłem ile sił w nogach mijając zdziwionych ludzi.

Tak dobrze znana mi droga... Tyle razy, goniłem nią tą mendę.

Zawsze w tym samym celu.

Żeby zabić. Lecz teraz, gdy moje uczucia nie są stabilne w stosunku do niego, nie wiem czy biegnę tam by go zabić, czy przytulić... Już niczego nie pojmuję, niczego nie wiem... Tak samo o co w tym wszystkim chodzi?  Uczeń liceum psychopatą, który chce go zabić... To nie ma sensu... Nawet sam Izaya nie mógłby zatuszować tak ważnych informacji, na temat zabójstwa... Kto by uwierzył, że informator, który już setki razy pomagał policji, bez powodu pobiegł i zamordował rodzinę narzeczonej swojego wspólnika... Jeśli nawet, nie zostawiłby nikogo przy życiu, a już na pewno nie pozwoliłby napisać półmartwemu człowiekowi listu pożegnalnego! Nikt na tym świecie nie jest tak tępy! Orihara jest inteligentny... Mikado musi być naprawdę tępy, żeby czegoś takiego nie zauważyć ! Może jest jakiś inny powód? Kto wie...

Nim się obejrzałem, stałem przed mieszkaniem Izayi. W głowie mam kompletny mętlik... Jeszcze nigdy nie byłem taki rozdarty! Zmieniam się... Nie za bardzo mi się to podoba... Ja pierdolę! Idę stąd...  Może powinienem pójść i napić się jakiejś, dobrej, mocnej sake? Hmmm... Jeśli teraz sobie pójdę to jestem pewny, że wrócę tu po pijaku... Tylko sprawdzę... Tylko jak ja tam wejdę? A co się będę! Kopniakiem wyważyłem drzwi i wszedłem do środka. Celty mówiła prawdę... To mieszkanie było puste i zimne, ale tylko w odczuciu, tak naprawdę było tu wiele książek, wazonów i innych rzeczy, a teraz... Nie ma tu niczego oprócz mebli! Co się dzieje!? Porozglądałem się jeszcze trochę po pokojach, ale wszędzie było tak samo... Prześcieradła ponarzucane na meble, aby się nie zakurzyły... Nic oprócz tego... Teraz, gdy sam stałem pośrodku tego ciemnego mieszkania, nie wiedząc co się dzieje poczułem dziwną pustkę... Czyżbym na coś liczył, biegnąc tutaj? Na to, że kiedy wyważę drzwi zobaczę Go siedzącego za swoim biurkiem z tym ironicznym uśmieszkiem? Heh... Złapałem się za głowę i ukląkłem. Spojrzałem na niebo przez wielką szybę, gdzie ostatnie promyki słońca zostały zakryte ciemnymi, burzowymi chmurami...

Coś się szykuje, coś naprawdę wielkiego, a ja nie mam na to wpływu...

Muszę zaakceptować to co czuję...

Nie mogę się temu sprzeciwić.

Już nie mam siły...

Izaya! Gdzie jesteś do cholery!?



Okkej! Więc tak... Uczucia Shizuo się ujawniły! Tak, nareszcie! {Tak z innej beczki... Nareszcie majówka no nie? :D Ja wyjeżdżam się odstresować od mojego niestresowego życia :D A Wy?}I takie info... Bo mnie raczej nie będzie za tydzień ponieważ będę na wyjeździe, więc rozdział zostanie dodany z opóźnieniem albo przed tym piątkiem :D Mam jeszcze do Was takie małe pytanko...
Czy te piosenki, które dodaję do opowiadań pasują Wam, czy przeszkadzają, bo nie wiem... :D Mogą być czy nie, o to mi chodzi :D
No dobra... Mam nadzieję, że się podobało :D
Pozdrowionka Nanako!

10 komentarzy:

  1. pierwsza heuheuhehu :3
    Ja pozdrawiam bo to jedna z najlepszych komedii ever :D
    Stół operacyjny jako prezent od dziewczyny. TO JEST PRADZIWA MIŁOŚĆ A NIE JAKIEŚ TAM TANIE SHOUJO <3 <3 <3 xD
    generalnie każdy rozdział mnie rozwala na łopatki
    No i co się rzucasz po stole D: i trzeba szyć od nowa niewdzięczny blondynie D:
    "Nie jestem super mądry, czy coś, nie dorównuję także tej mendzie intelektem," jesteś blondynką co się dziwisz xDDDD (oczywiście bez urazy dla blondynek :3 )
    "Zdusić je w zarodku póki jeszcze mam szansę... " cos a'la aborcja uczuć lol
    "Zamierzam skopać mu dupę tak, że już nigdy na niej wygodnie nie usiądzie." Takie rzeczy to nie od kopania, Shizu-chan~~ https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRZzZFu_PN9Fu2Ivl_TcboPRFhl74t1L2pAWQAkN1gXbosTDsaEnw

    ei ei bo nie ogarniam. Izaya dźgnął go nożem, a ten się w nim zakochał i chce go odnaleźć.__. nie czaję, chyba trochę duży skok uczuciowy ;_;

    mniejsza o to uśmiałam się :D lol i gdzie tego Iazyę wywiało? to jest ciekawe~~~chcę wiedzieć ;c

    ja na majówkę zostaję w domku. co do piosenek. Mi to wisi i tak nie słucham xDD*szczera Haru*
    pozdrawiam i miłego wypoczynku C:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahahaha...
      Wiesz ty co? To Twoje komentarze rozwalają mnie na łopatki!!
      Przecież to jest prawdziwa miłość! On się w końcu zakochał w dziewczynie bez głowy, więc stół operacyjny jako prezent nie powinien być zdziwieniem:3
      Aborcja uczuć... Zaczęłam się tak śmiać, że prawie rodziców obudziłam :D
      No bo wiesz... Shizuo... Hmmm... Jest masochistą? Nie, no... Przecież jest tam napisane, że Izaya go położył na deski a on się szczerzy... Gdy Shizuo zobaczył w nim tą okruszynę człowieczeństwa, jego uczucia całkiem się zmieniły... Przestał myśleć o nim jak o bezdusznej istocie... I kiedy tak sobie myślał zobaczył, że Izaya jest spoko.... :D
      Nie powiem gdzie jest :P Dowiesz się.
      Fajnie... Wiem, że nie słuchasz xD
      A tak w ogóle, to jakoś zajebiaszczo szybko dodałaś komenta! Normalnie zdziwko!!
      Dobra nie piszę więcej, bo zmęczona jestem i sama nie wiem co piszę :D
      Dzięki^^
      Pozdrowionka!! <3

      Usuń
  2. Świetny rozdział. Też jestem ciekawa gdzie Izayę wywiało :) Faktycznie uczucia Shizusia szybko się zmieniają, ale to przecież fanficion, bo z ich normalnymi charakterami to ciężko by było napisać yaoi. Ale opowiadanie jest świetne, tylko jeszcze jestem ciekawa cóż takiego porabia Mikado. Liczę że się jakoś niedługo dowiem I miałam napiceać coś jeszcze... a tak już wiem, muzyka do notek, dla mnie spoko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże.. jęczydło Aiko wpadło skomentować. Oks~ Jeju.. zjebały Ci się charaktery ;------; Sama lepsza nie jestem (ahahahahahaha, pisze gorzej niż amator ;--; by Yuki) no i..

    Namber łan~ Idziemy numerkami.
    Charaktery kobito. Poprawiłaś je, ale Shizuo.. był dobrze, a teraz? Za szybko odkrywa swoje uczucia.. ta czepiam się D: ale taki mój .. charakter? o-o No. Izaya - psychopata.. To jest dobre xD Przy jego socjopatii mogłoby być C;

    Namber .. tu.
    Izaya się wyniósł ;----; Słonko, gdzieś się podział ? ;_______________; Właściwie to nie wiem po co piszę te punkty.. Nie wiem co tu jeszcze napisać, bo przed chwilką zauważyłam, że masz zakładki i luknęłam do nich XD

    Rozdział jako tako wyszedł Ci dobrze :3 Teraz czekać na kolejny..
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha :D Wiem, Shizuo kompletnie się zmienił w tym rozdziale TT.TT, ale to tylko taki rozdział :D W następnym wróci do siebie... Teraz takie tam jego rozterki :D Więc nie bój żaby, Shizuo już taki raczej nie będzie xD
      Izaya... Hmmmm,gdzie się podziałeś? :3 Teeego nie poowiem~ (bo zapomniałam, serio... miałam zajebiaszczy plan i go nie zapisałam... A teraz mam rozkminę xD)
      Pozdrowionka!! :3

      Usuń
  4. Kurdeć. Wciągłam się w czytanie tego opo *3*
    I jestem jak nic ciekawa co będzie dalwj *U*
    Shizu-chan odkrył,że kocha Izayę~!? Niahahahah xD
    Fajnie się dalsze części zapowiadają.
    Ciekawi mnie też to,czy Mikado zabije Izayasza...
    Cekam ja następny rozdział~!
    Pewnie od nowa sb je wszystkie przeczytam xD
    POZDRAWIAM!
    P.S.W wolnym czasie zapraszam do mnie: kimichi-shinigami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejo :D To bardzo się cieszę, że Cię wciągnęło! :3
    Hihihi... Rozdział się pisze :D Wolno, ale tak :D
    Hihihihi :D To widzę, że naprawdę wciągnęło xD < Ja tak miałam przy "Słuchaj tylko mnie" od Haru-chan xD>
    Z chęcią poczytam! :D
    Pozdrowionka!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam pytanie co ile mniej-więcej wstawiasz rozdziały?? Bo to jest wspaniałe~!! Ekhem...znaczy, moment z zranieniem troche przypomina ni "Nie lubię ootoro" Ale reszta jest wspaniała *q*...

    P.s. zapraszam do mnie w odwiedziny...:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mniej więcej miały wychodzić co tydzień, ale mam wielki zastój w końcówce ósmego :/... Więc jakoś w tym tygodniu powinien być... :D
    No ej... bo się zarumienię :D Cieszę się, że się podoba :D
    Na pewno poczytam :D
    Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
  8. No nie wierzę...jak to jest, że zawsze...a przynajmniej najczęściej, to Shizu-chan pierwszy zdaje sobie sprawę z uczuć do Izayasza i blablabla...? o.o
    O nie~!!! Gdzie jest mu Iza-chan~?! *o* Ma się szybko znaleźć. :)
    A Shizuo taki nie domyślny...od razu, ze Shinra jest gejem -.- Eh...Boże widzisz to i się nie śmiejesz...i jeszcze zostawił go w takiej krępującej sytuacji =^.^=
    Iza, Iza, Iza...jak mogłeś ich tak wykiwać? xp Żeby do damskiej łaźni~? Hahaha...padłam. xp
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń