piątek, 12 kwietnia 2013

Tajemnice mieszkańców Ikebukuro ( Shizaya ) Rozdział V

Ohaio!! Jak widać NARESZCIE dodaję 5 rozdział! Przepraszam, że tak długo to trwało ;_;  Nie będę się tłumaczyć, że dużo nauki miałam bo nawet gdybym miała to i tak bym się nie uczyła xD Problemem jest to, że One Piece niszczy mój i tak już zryty mózg :D Tak mnie wciągnęło, że nie robię nic innego oprócz oglądania. Dobra, macie tutaj trochę z perspektywy mojego kochanego psycho-Mikado :D Pokonałam moje lenistwo i napisałam! Z duuużym opóźnieniem ale jest! :D No to co, zapraszam do czytanka!!


                                                          ~ Po poprawce ~


Izaya:


-Shizu-chan~ ! Co Ci tak długo zajęło?! Nie było Cię przez 4 godziny! Coś ty tam robił? Głodny jestem... Przyniosłeś mi coś, prawda? - Doskoczyłem do niego i zacząłem oglądać gdzie schował jedzenie. Szybko mnie wyminął i rzucił jedzenie na stolik.
- Oooooo! Rosyjskie sushi!!! Awwww, dziękuję Shizu-chan, naprawdę nie sądziłem że coś mi przyniesiesz~~
- Ehh, nie jestem aż tak niemiły, żeby nie przynieść Ci żarcia. W końcu mam się Tobą opiekować, więc wyżywienie też wchodzi w grę... Nie żeby mi się to podobało. I pamiętaj, robię to tylko i wyłącznie dla Shinry.
- Tak, tak, wiem.
- Więc najlepiej by było gdybyśmy ograniczyli nasz rozmowy do minimum. - co za nudziarz. Mimo iż to mówi, tak naprawdę w to nie wierzy. Mam Go do dyspozycji prawie 24/7, niech sobie nie myśli, że będzie spokojnie.


Mikado


Jeszcze nigdy nie zostałem tak upokorzony! Co oni sobie myślą?!  Cholera, mam totalny mętlik w głowie... Nie wiem co o tym wszystkim myśleć!Może kłamie, a może mówi prawdę... Nie mogę nikomu ufać.Sam muszę dojść do prawdy. Kurwa... Dlaczego w ogóle biorę słowa tego kłamcy na poważnie?! Przez połowę swojego życia ścigałem go, starałem się go zabić, a teraz mu wierzę jak jakiś potulny baranek. Ale... chyba powinienem to sprawdzić... Czy on musi zawsze tak mieszać w moim i tak porytym  życiu?! Zwykle  nie przejąłbym się słowami jakiegoś tępego człowieka, ale to Orihara. Nie wiem czy kłamie, ale to nie jest błaha sprawa. Wyrzekłem się swojego honoru, aby pomścić moją rodzinę! Nawet jeśli to co mówił jest prawdą i tak go zabiję. Nie mam zamiaru się poddawać w połowie drogi. Nawet jeśli to nie on zabił moją rodzinę i tak mam wielką ochotę go poćwiartować. Nic mnie nie powstrzyma! Lecz zrobię tak jak ten idiota powiedział. Dokładnie zbadam i przeanalizuję to, co się wydarzyło tamtego dnia. Bez względu na wynik Orihara Izaya będzie martwy!


Shizuo

-Mniam~~. Jakie dobre!! Mmmmm. Omnomnom!!~~!!
- Arghhh- Złapałem się za głowę. Odkąd podałem tej mędzie te jego sushi, towarzyszą  mi odgłosy przeżuwania, a czasem nawet :
- Rozpłyywaaaam się~! - Skłamałby, gdybym zaprzeczył, że czasami brzmi jak by uprawiał bardzo namiętny seks... Naprawdę wystawia moją cierpliwość i opanowane na wielką próbę! Gdyby nie to, że kupiłem sobie kilka książek i mp3 po drodze tutaj, to rozerwał bym tego małego gnoja na kawałki. Nawet przez słuchawki w uszach słyszę jak przeżuwa! Nie zdziwiłbym się, gdybym teraz odwrócił głowę w jego stronę  i zobaczył, że pod usta podstawia sobie mikrofon podłączony do dwóch byczych głośników. Ciekawe ile jeszcze będę zmuszony tu siedzieć? Przecież on wygląda na całkiem zdrowego! Naprawdę sobie mną bawi. Cholera, co ten Shinra ma w głowie?! Oby dwaj mnie denerwują!... Podgłośniłem muzykę  na maxa w celu zagłuszenia pewnej małej medny i powoli starałem zagłębić się w lekturze.


Izaya


Wiem co robię. Wiem, że ledwo utrzymuje swoje nerwy na wodzy. Nie mogę przestać. Mam nieodpartą chęć zdenerwowania go. Czasem ta chęć sprawia, że zdrowy rozsądek schodzi na drugi plan. Tak samo jest teraz. Nadużywam jego naiwnej dobroci w stosunku do mojej świetnej osoby, aby zaspokoić swoje pragnienia. Odgłosy wydawane przeze mnie strasznie muszą go denerwować. Nie spodziewałem się jednak, że lubi czytać książki! To coś nowego. Ciekawe ile wytrzyma? Mam przez to na myśli, że w liceum nienawidził czytać. Dla niego nie miało znaczenia czy to była lektura czy krótki wierszyk. Gdy tylko ktoś kazał mu coś przeczytać potrafił zabić nie tylko wzrokiem. Ile to już?:
- 5 sekund, 6 sekund, 7 sekuuund~, 8 seeekund~, 9 sekund... I teraz! 10 sekund!!
- Kurwa! Co ja robię do cholery. - Shizu-chan gwałtownie wstał z kanapy i rzucił książką o ścianę robiąc wgniecenie. Rzucił nią jak by go parzyła.. Hahahaha... Całym mieszkaniem, nie budynkiem wstrząsnął jego donośny głos.  Taaak, jednak nic się nie zmieniło. Już się bałem, że mi się moja ulubiona zabawka popsuła 
- Shizu-chaaan~ - Rzuciłem się na plecy stojącego i dyszącego blondyna - Co się stało? Zrobiłeś mi obrzydliwe wgniecenie w ścianie!!! - Hahahaha... Poczułem, że jego całe ciało spina się, mięśnie naprężają się do granic wytrzymałości. Jego szczęki zacisnęły się, głos zmienił w cichy warkot. Teraz wyglądał jak prawdziwa bestia. Już ja dokładnie wiem co zrobić, aby ta bestia w pełni się obudziła...
- Shizu-chan~? Nie napinaj się tak, bo Ci żyłka pęknie! Stary, wrzuć na luz! - No nie... Czyżby mnie powaliło od tego upadku? Co ja do jasnej matki gadam?! Przecież nie jestem jakimś jebanym dresem! Mimo, że wkurzyłem samego siebie, mój plan się powiódł. Shizuo powili obrócił głowę w moją stronę, nie widziałem dokładnego wyrazu jego twarzy, ponieważ na oczy spływały jego tlenione włosy.  Gwałtownie na całym moim ciele pojawiły się ciarki, włoski stanęły dęba, a mięśnie napięły, jakby szykowały się na cios.
- IZAYA! - wycharczał... Jego oddech stał się cięższy. Widać, że oddycha z trudem.- Ty wredna szujo... Przynajmniej przez jedne! Jeden dzień dałbyś mi spokój! Opiekuję się Tobą, robię Ci sushi, zniosłem już wiele rzeczy, ale dzisiaj jest inaczej. Już nie dam Ci uciec! Pamiętasz? Kiedy leżałeś w szpitalu powiedziałem Ci. Nie waż się umierać dopóki ja Cię nie zabiję... Dzisiaj pożegnasz się z życiem! - O kurwa... Ale wpadłem.. Mój nóż! Gdzie on jest, do cholery?! Akurat w takim momencie nie potrafię sobie przypomnieć, gdzie go dałem! Chooolera! Nic go już nie powstrzyma. Naprawdę się wściekł! Mam przejebane....
- S-shizuo-kun! No proszę Cię! Przecież to tylko takie wygłupy! Chodź napijemy się herbatki! - Muszę robić wszystko, aby złagodzić jego gniew...
- Herbatki. Herbatki mówisz?!?! - Błyskawicznie ściągnął mnie ze swoich pleców i rzucił mną w miejsce upadku książki. Nie spodziewałem się tego, więc nie zdążyłem niczego zrobić, aby zamortyzować uderzenie. - AGH!! - Boli jak cholera... Zabrakło mi tchu, a przed oczami pojawiły się czarne plamki. Poczułem jak coś mokrego spływa po moich plecach... Naprawdę nie chcę tego robić, ale nie zamierzam jeszcze umierać... Nie da się go złagodzić słówkami, muszę jego gniew rozładować... Jest tylko jeden sposób... Ze spuszczoną głowę patrzyłem się na wykrzywioną gniewem twarz Heiwajimy.  Naprawdę będę żałował jeśli Go zabiję, ale nie mam wyjścia... Moje życie jest najważniejsze. Nie mam zamiaru umierać w ten sposób. Nawet jeśli to On chce mnie zabić! Shizuo zręcznym ruchem wyciągnął w moją stronę rękę jak gdyby chciał mnie pogłaskać. Gdybym w odpowiednim momencie nie odskoczył zostałbym zmasakrowany na ścianie. Szybko przebiegłem przez pokój i doskoczyłem do szafki w moim biurku. Otworzyłem ją i szybko wbiłem odpowiedni pin. Jest tak strzeżona nie bez powodu. Znajduje się w niej mój ulubiony nóż. Został zrobiony w Finlandi. Wyjąłem go z szafki i wyciągnąłem z pochewki. Jego ostrze ma około 20 centymetrów, rękojeść jakieś 10 co daje nam 30 centymetrów. Został zrobiony z najlepszej stali nierdzewnej. Po za tym był cholernie drogi.  Nie używałem go ponieważ nie chciałem żeby się pobrudził... No cóż.... Nie mam jednak wyjścia, jesli się nie obronię zginę. Nie mam jeszcze ochoty umierać.  Wstałem z nożem w ręku i zauważyłem, że Shizuo zniknął. Gdzie on może być?! Powoli podszedłem do stolika w salonie i zauważyłem za sobą cień. Jaki ja jestem głupi! To pułapka! Zręcznie odskoczyłem, unikając tym samym potężnego ciosu. Nie sądziłem, że tak szybko będzie potrafił coś zaplanować!
- Izaya! Nie uciekaj! -  Wrzasnął, starając się do mnie podejść. Teraz albo nigdy! To moja ostatnia szansa! Krawędzią noża odbiłem światło zachodzącego słońca. Blondyn dostał prosto w oczy. Chłopak lekko się zatoczył i okrył oczy rękoma. Szybko do niego doskoczyłem. Shizuo też się ogarnął. Złapał mnie za gardło i przycisnął do ściany. Jego ręce szczelnie oplotły moją szyję. Ledwo co mogłem oddychać. Gdy już myślałem, że jest po mnie poczułem, że po rękach spływa mi coś ciepłego. Zdziwiony otworzyłem oczy. Zobaczyłem tylko zdziwioną minę Shizuo i moje wyciągnięte ręce trzymające nóż, który został wbity w pierś Heiwajimy.


Opowiadanie już po poprawce i stylistycznej i poprawce "historycznej". Czyli Historia jest trochę inna od poprzedniej wersji.
No i tyle! Buahahaha... Chcę podziękować mojej kochanej Haru-chan za poprawki, jak zawsze niezawodna
 Dzięki za cierpliwość i przeczytanie!

                                                                          Pozdrowienia Nanako!

12 komentarzy:

  1. Nieeeee, mój biedny Shizuo! Ale nic mu nie jest prawda? Przecież on jest niezniszczalny!
    Rozdział niesamowity, szczególnie odgłosy orgazmu... to jest przeżuwania w wykonaniu Izayi;D ja już chcę szósty rozdział! :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uuuu... Widzę kogoś nowego ( w dodawaniu komentów)
      Siamanko! :D
      Szósty rozdział będzie we wtorek ( jak coś pójdzie nie tak to w środę) :D
      Izaya nawet jak przeżuwa to dochodzi... Taki delikatny z niego człowiek!
      Cieszę się, że się podobało!
      Pozdrowionka!

      Usuń
    2. W takim razie bardzo się cieszę;D Boooże już chcę wtorek!:P a tak na serio, to fakt całkiem nowa tu jestem, prosto ze sklepu:P i będę komentować cokolwiek dodasz, obiecuję;) cuuuudny blogasek:D

      Usuń
    3. Ooooo... To się cieszę!!
      Komentarze mile widziane!!
      Cieszę się, że blog się podoba :D
      Pozdrowionka!

      Usuń
  2. Yay, wreszcie piąty rozdział :) Nawet nie wiesz ile czekałam na wkurzenie się Shizuo po powrocie do domu. Biedny Izaya za bardzo rozwścieczył Shizu-chan'a, mam nadzieję, że nic aż tak strasznego mu się nie stanie. Nie wiem jak ja wytrzymam do wtorku ( opcjonalnie środy) żeby przeczytać nową notkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha....
      Przepraszam, że tyle to trwało :(
      Jakoś wytrzymasz!!
      A tag wgl to dzięki, za skomentowanie :D
      Pozdrowionka!!

      Usuń
  3. Dotarłam, oklaski proszę ^.-
    Powoli ściągnął buty i wszedł do kuchni rozglądając się w poszukiwaniu czegoś jadalnego." Poszedł po jedzenie. Szuka składników w kuchni. Fak logic

    I.Tak.Nie.Umiem.Ścierpieć.Mikado. Wkurza mnie samysm sobą. Wgl Mikado co ty tu robisz, wypierdzielaj, psujesz romansa~~

    Bez względu na wynik Orihara Izaya będzie martwy! *http://cdn.myanimelist.net/images/characters/13/76261.jpg*

    Skłamałby, gdybym zaprzeczył, że czasami brzmi jak by dochodził. xDDDD
    Tak, Shizuo w tw wykonaniu to ma takie pociski że ja piepszę >_>

    dyby nie to, że kupiłem sobie kilka książek i mp3 po drodze tutaj,[...] Jak już wspominałam wcześniej lol bogaty jesteś Shizuo ;-;

    "Już ja dokładnie wiem co zrobić, aby ta bestia w pełni się obudziła.." nie wiem jak inni ale dla mnie połowa tych zdań brzmi jak jeden wielki podtekst seksualny ;__;

    Przecież to tylko takie głupie wygłupy(a masło maślane C:)!~xDDDDDD zapomniałaś skasować nawiasHAHAHHA
    FinlandiI przez dwa 'i'

    D: Co za zakończenie D: Szybko do szpitala(ew. Shinry bo znając logikę ff z Shizayą w tym mieśice nie ma innych lekarzy lol)
    ale skoro chciał go zabić to moze go dobije i będzie koniec D: nie, nie podoba mi się ta opcja.
    Shizuo nie zalicz zgona.

    Już ci to mówiałam ale przypomnę. Izaya za dużo przeklina. on ma bogaty język i nie używa takich prezcinków. Ma raczej spokojną mowę a nie taką chaotyczną. Tylko pierdzieli jak potłuczony C:
    pozdro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahahahaha...
      No przepraszam, że jestem zryta~! Hellloł? Mój Mikado to oryginał! :D Nigdzie takiego nie znajdziesz :D
      Taak, wiesz ja kocham podteksty :D
      Sorrki... Myślałam, żę wszystko usunęłam, a tu coś takiego Ślepa jestem :D
      Wiem, że zakończenie jest zajebiste nie musisz mi mówić :*
      Z Izayą będę się jeszcze bardziej starać... Normalnie mózg mi rozwali :D
      Pozdrowionka!!

      Usuń
  4. Rozwaliłaś mnie tym rozdziałem xD Czytam cię od dawna ale...jakoś tak nie wiedziałam co w komentarzu napisać ._.
    Cały ten rozdział powalił mnie na kolana xD odgłosy, które wydawał z siebie Izaya podczas jedzenia mnie zmiażdżyły xD
    Boję się teraz o Shizusia D": ....to...to się zszyje... co nie? xD
    Nie podoba mi się tylko jedna rzecz: Mikado D: jak ja tego gnojka nienawidzę ._.
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;D
    No dobra...to dobrnęłam do końca tego ekscytującego komentarza~
    Pozdrawiam~
    I jak by ci się kiedyś nudziło to zapraszam do mnie ;D shizaya-yaoi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie, nie, nie , nie , nie , nie ;_; *chlip* Nie umieraj Shizuś, a Izaya ?! Ma być Shizaya a nie duch i człowiek o.O Piszesz wspaniale *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahaha :D Rozwaliłaś mnie :D
      Dziękuję :3
      Pozdrowionka!

      Usuń
  6. Omg~!! o.o Nie umieraj Shizu-chan, słyszysz~? Nie umieraj~!! Jak nie umrzesz to ci postawie ciastka, nie wiem...spale wszystkie książki...co tylko chcesz~!! ;-;
    Izayaszu...jak mogłeś ;-; Trzeba było go nie denerwować, a nie, potem mi go zabiłeś ;-; Znaczy...jeszcze nie zabiłeś i masz nie zabić o.o
    Uuhhu~!! Mikuś był, Mikuś był...kocham cie ty mój sadystyczny psychopato *O* Tyle nas łączy x3
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń